Szybki Newsletter

SZYBKI NEWSLETTER

- nowe tytuły postów! z tagiem z fandomem, żeby nie było niespodzianek, jako że mi się tych fandomów narobiło a narobiło
- na samym dole strony jest lista tagów, a nad nią dodałam wyjaśnienia do niektórych tagów, bo już mnie ludzie pytali

- jeśli ktoś chce, a np. nie może wykorzystać tego czegoś pod spodem, co się nazywa "Subskrybuj" (bo byli ludzie, co mieli z tym problemy), to zostało mi jeszcze 9 miejsc dla powiadomień na e-maila (czyli podajecie mi maila, ja go tu wpisuję, i każda opublikowana notka będzie wam wysyłana... no. Ma to sens?)

czwartek, 16 września 2010

Ech... Takie tam marudzenie.

Osobiście sądzę, że ten post jest bez sensu, ale jak macie już gdzieś spamować, to lepiej żeby to było na bezsensownym poście, niż na opowiadaniu, pod którym ludzie, chcący je skomentować, musieliby przewijać się przez 36 komentarzy typu "Ale kupa." (Cóż, teraz już jedenaście *odkłada szufelkę*)

Ktoś sarkastycznie rzekł, że widzi tu mnóstwo czytelników. Oczywiście, że jest ich mnóstwo, wystarczy policzyć wszystkich Anonimowych, którzy skomentowali, i już wychodzi kilkanaście. W końcu, żeby wyrażać swoją jakże konstruktywną opinię, musieli przeczytać opowiadanie, a to czyni ich czytelnikami.

Prawdopodobnie ta sama osoba napisała, że "jedynej" czytelniczki, która się pokazała, także nie stać na konstruktywną krytykę. Zbyję tę osobę śmiechem. Nitki, moja droga anonimowa osobo, nie musi być stać na krytykę w komentarzach, bo przy każdym opowiadaniu serwuje mi ją na GG. Krytyka bowiem w wykonaniu Nitki jest porządna i zajmuje sporo miejsca, zdecydowanie więcej, niż jest w stanie pomieścić pojedynczy komentarz.

Z drugiej strony, w notce poprzedzającej "Uśmiech" (który był pisany na odwal i wcale nie uznaję go za popis moich umiejętności pisarskich (powinnam wrzucić "Może kiedyś wrócę"... albo "Podróż ku samotności"... albo "Wstydźcie się"... ale żadne z nich nie jest hentaiem, niestety, więc tu nie pasuje)) napisałam, że miejsce pod opowiadaniami jest na euforyczne zachwyty lub mieszanie moich opowiadań z błotem tudzież kupą, jak kto woli, ponieważ przez cały czas istnienia Hentaia (czyli dobre 4 lata, w sumie), nie spotkałam się z nikim, kto byłby w stanie napisać mi konstruktywną krytykę. No, poza Ith, ale cóż, ona jest inteligentna i dorosła, więc gdzie wam do niej...

Z jeszcze innej strony, jak już pisałam, nikt nie zmusza nikogo do czytania tutaj zamieszczonych opowiadań, także nie widzę powodu, żebyście się denerwowali. Jeśli o mnie osobiście chodzi, to jeśli mi się coś nie podoba, to po prostu to zostawiam - to, że nie odpowiada MOIM gustom, nie znaczy, że jest do dupy. De gustibus non est disputandum, jak rzecze Iulunia.

A z ostatniej strony, ciekawi mi, skąd się tyle wzięło tych "ciem", jak to słusznie i eufemistycznie określiła Nitka. Jedynym miejscem, gdzie można znaleźć link do Hentai, jest mój opis, a to oznacza, że pewnie sporą część insektów znam. Pamiętajcie tylko, moi drodzy, że gdy ćmy lecą do ognia, tracą w nim swe życie. Taka... metafora.

Á propos, Nitka, dziękuję :* Ale nie obawiaj się, na devie wygrałam przecież konkurs jednym opowiadaniem, pod drugim dostałam komentarz od krytyka literackiego, że mam całkiem dużą szansę je wydać, jeśli wprowadzę delikatne poprawki (muszę przestać być taka tajemnicza, jak zazwyczaj, i wszystko) xD Ludzie z całego świata czytają i lubią moje opowiadania. Poza tym Ith wróciła z przeprosinami i swoją miłością (choć aktualnie ma problemy marki Zepsuty Internet), więc wszystko w porządku, Iao znowu stoi twardo na nogach (przywiązana do pala, żeby nie upaść ;D) i nie pozwoli się obalić bandzie durnych dzieciaków, które potrafią jedynie 22 razy napisać "Ale kupa." i kolejne 14: "KUUUPAAA". Zasób słownictwa tychże jest zaiste imponujący.

Edycja:
Ach, zapomniałam napisać, że już wprowadziłam obrazki weryfikujące w komentarzach (chciałam tego uniknąć, ale niestety nie dano mi wyboru). Jeszcze jedna taka akcja, z ludźmi, którzy nie potrafią wypowiadać się w sposób - przynajmniej - kulturalny, a włączę moderację - i każdy komentarz będzie musiał być przeze mnie zaakceptowany, zanim pojawi się na blogu.

Swoją drogą, jestem pełna podziwu dla tych wszystkich Anonimów spod ostatniej notki: że też chciało się wam tyle pisać... Ja osobiście wolę popracować nad sobą, pouczyć się do matury z biologii albo na kurs angielskiego, zamiast marnować czas na mówienie komuś, że nie powinien dalej pisać, kiedy wiem, że i tak ten ktoś ma gdzieś moje zdanie.

Edycja 2.:
O, właśnie zauważyłam, że pod poprzednią notką ktoś przyczepił się do emotek w komentarzu Nitki, sugerując, że niby świadczą o jej niskim poziomie umysłowym. O BORZE, naprawdę... Ja także nie popieram używania emotek w tekstach literackich, jak opowiadaniach czy referatach, ale, do diabła, komentarz to nie jest tekst literacki! (Wystarczy spojrzeć na te 36, które usunęłam.)

Otóż, moi drodzy, emotki są po to, żeby ułatwiać sobie życie, tak samo zresztą jak wszystkie skróty itp. (o właśnie), które przecież funkcjonują i są używane przez wykształcone osoby. Wyobraźcie sobie, że piszecie komentarz, a nie ma czegoś takiego, jak emotki:
xD = "Uśmiecham się radośnie po przeczytaniu twojego tekstu!"
:DD = "Ach, twój dowcip sprawił, że zaśmiałam się wniebogłosy!"

Albo: "Dziewczyno, jesteś niesamowita, właśnie siedzę przed monitorem z wielkim uśmiechem na twarzy i wybucham śmiechem raz po raz! Chciałabym uśmiechnąć się do ciebie w całkiem przychylny sposób, ale twoje dziecinne zachowanie sprawia czasami, że marszczę brwi lub przewracam oczami. Ten komentarz byłby o połowę krótszy, gdybym wyraziła go przy pomocy emotek, ale niestety, pewien Anonimowy tego zabrania..."