Szybki Newsletter

SZYBKI NEWSLETTER

- nowe tytuły postów! z tagiem z fandomem, żeby nie było niespodzianek, jako że mi się tych fandomów narobiło a narobiło
- na samym dole strony jest lista tagów, a nad nią dodałam wyjaśnienia do niektórych tagów, bo już mnie ludzie pytali

- jeśli ktoś chce, a np. nie może wykorzystać tego czegoś pod spodem, co się nazywa "Subskrybuj" (bo byli ludzie, co mieli z tym problemy), to zostało mi jeszcze 9 miejsc dla powiadomień na e-maila (czyli podajecie mi maila, ja go tu wpisuję, i każda opublikowana notka będzie wam wysyłana... no. Ma to sens?)

czwartek, 30 września 2010

[HotD] Wrażenia (Takashi x Rei x Saeko)

Dzisiejsze opowiadanie zostało zamówione przez Lightera - a jest pierwsze w kolejce, bo dzięki niemu poznałam nowe zajebiste anime, Highschool of the Dead. Jak nie macie co oglądać, polecam!

Wybaczcie mi to, że jest tak cholernie okropnie i beznadziejnie zakończone (cóż, mniej więcej tak samo, jak to anime >> 12 odcinków?!), ale moja Wena twórcza mnie opuściła i najwidoczniej nie ma zamiaru wrócić. Zażeram się słodyczami i smażonymi potrawami, siedzę w ciuchach większych o dwa numery i oglądam House'a, prawie że olewając szkołę - mówię wam, apokalipsa się zbliża.

Ach, i wybaczcie mi formę tego opowiadania, przez którą prawdopodobnie nie połapiecie się, o co chodzi, jeśli nie obejrzycie animca. Ale, co tam kogo obchodzi rama, seks jest najważniejszy >>


Zdało mu się, że usłyszał płacz, dochodzący z dołu. Z ręcznikiem zawieszonym na szyi cofnął się w głąb domu i, kierując się w stronę schodów, rzucił okiem na dwie kobiety i dziewczynkę, śpiące wtulone w siebie na łóżku. Klepnął Kohtę w ramię i wskazał mu balkon - szeptem dodał, że idzie sprawdzić, co się dzieje na dole. Hirano kiwnął głową i z shotgunem w ręku stanął na warcie.
Takashi szybko i bezszelestnie zbiegł po schodach tylko po to, by zaraz stanąć jak wryty przed widokiem, który jednocześnie rozpalił mu trzewia i zmroził serce przejmującym żalem.
- Rei... - tylko tyle zdołał z siebie wydusić, wpatrując się w obraz nieszczęścia, siedzący na kanapie. Dziewczyna podniosła pobrużdżoną łzami twarz i spojrzała na niego żałośnie.
- Wszystko... wszystko jest takie pokręcone... - jęknęła i zaraz jej głos opadł do szeptu tak cichego, że Takashi musiał podejść, by ją usłyszeć. - ...chałam Hisashiego. Naprawdę, naprawdę... Ale on nie żyje... a ty... ty wczoraj... i... i ja... chciałabym móc, chciałabym... ale...
- Rei - Takashi nagle zjawił się tuż przed nią, ukucnął i położył dłoń na jej ramieniu. - Przepraszam, że wczoraj na ciebie nakrzyczałem.
Dziewczyna milczała przez chwilę, wpatrując się w niego nierozumiejącym wzrokiem. Potem nagle rzuciła się na niego, a poduszka, którą dotychczas mocno tuliła, zastąpiona została jego półnagim ciałem.
- Takashi, ja... - płakała Rei. - Ja naprawdę chciałabym cię kochać, ale nie wiem, czy mogę... Czy dam radę... Ilekroć na ciebie patrzę, widzę ten moment, gdy unosisz pałkę nad zsiniałym Hisashim i... - jej gardło rozdarł głośny szloch i nie była w stanie już mówić dalej.
- Rei, błagam... - jęknął Komuro. To było za dużo dla niego, zbyt wiele. Jak mógł on, jako mężczyzna, pocieszyć tę biedną dziewczynę, kiedy jej piękne, nagie piersi rozpływały się na nim, przepełniając go obezwładniającym gorącem?
- Takashi... Takashi... przepraszam, tak bardzo przepraszam...
- Rei, o czym ty mówisz? Nic złego nie... argh...!
Jego oczy rozwarły się w przerażeniu, gdy poczuł zimno metalu na splocie słonecznym. Dziewczyna, pchnąwszy go trzymanym dotychczas nożem, wpatrywała się w niego ze łzami w oczach.
- Przepraszam, przepraszam... - szeptała. - Ty... Hisashi... nie mogłam... przepraszam...
- Rei... - tylko jej imię wyrwało się z ust Komuro, zanim wybuchnął śmiechem. Rei wpatrywała się w niego nierozumiejącym wzrokiem, szczerze przekonana, że zwariował tuż przed śmiercią. Jednak, gdy jego silne dłonie przycisnęły ją do podłogi, a twarz zawisła nad jej twarzą, dziewczyna pojęła, że Takashi nie mógł umrzeć.
- Rei, ty... - Komuro zachichotał i jednym, szybkim ruchem, wyjął nóż z jej dłoni, by odrzucić go pod szafkę w kuchni. - Powinnaś wiedzieć, że nóż do masła jest zbyt tępy, by przebić ludzką skórę. Trzeba było wybrać nóż do mięsa, jeśli naprawdę chciałaś mnie zabić. A teraz... wiesz, co będzie teraz?
W jego oczach dostrzegła ten dziwny ognik szaleństwa, który sprawia, że krew zastyga w żyłach, i jęknęła. W tej chwili naprawdę bała się, że Takashi mógł ją ukarać za to, co uczyniła. Mimo że znała go od tylu lat, bała się i...
- Takashi, przepraszam, przepraszam...! - łzy nowym strumieniem pociekły jej po policzkach. - Ja... naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieje, to wszystko sprawia, że wariuję... Takashi, proszę...
- O co?
Jej wzrok uciekł gdzieś w bok, a usta rozwarły się w niemal niedosłyszalnym szepcie.
- Proszę, nie rób mi krzywdy...
Komuro spojrzał na nią zdziwiony. To była ostatnia rzecz, o której mógłby pomyśleć. Chociaż ta dziewczyna doprowadzała go do szału swoim ględzeniem o martwym już Hisashim, chociaż sama usiłowała go zabić - i tak nie mógłby obudzić w sobie chociaż iskry nienawiści do niej.
- Rei... spójrz na mnie - balansując ciężarem ciała, uniósł na siebie jej twarz i wbił wzrok w jej wielkie oczy. - I nie opowiadaj głupot.
Ona nie była w stanie odpowiedzieć, uwiesiła mu się tylko na szyi, łkając cichutko. Nie wiedziała już, co powinna ze sobą zrobić, z jednej strony kochała Hisashiego i naprawdę w tej chwili chciała, żeby żył, ale z drugiej... Takashi sprawiał, że ogarniało ją to dziwne uczucie, jakby fala gorąca rozpalała jej trzewia i chyba... chyba pragnęła, by to uczucie nie ustępowało w trwaniu.
Ręka Takashiego nie zniosła nacisku i ten opadł nagle na łokieć. Zdążył jeszcze tylko podłożyć dłoń pod głowę Rei, zapobiegając jej uderzeniu o deski parkietu, zanim sam przycisnął ją do nich swoim ciężarem.
- Uch, wybacz... - szepnął, usiłując się podnieść, ale ona, czerwieniąc się szkarłatnym odcieniem, przycisnęła go do siebie.
- Nie... - mruknęła. - W porządku. Nie odchodź...
Takashi uśmiechnął się delikatnie i wziął ją w swoje ramiona.

- Ah... Takashi... Takashi-kun... - Rei wiła się na okrytym jego miękką koszulą dywanie, jej policzki gorące od rumieńców, dłonie przyciśnięte do ust i piersi. Komuro patrzył na nią z zachwytem, na jej śliczną twarz i wspaniałe ciało, które wreszcie, po tylu latach, mógł pocałować, którego mógł dotykać i... i które wcześniej należało do jego najlepszego przyjaciela.
Oderwał się od dziewczyny i usiadł obok, przecierając palcami oczy. Znów to zrobił, znów dał się ponieść emocjom i przez to prawie zbezcześcił jego pamięć oraz wspomnienia ukochanej dziewczyny. Pokręcił głową. Jak mógł to zrobić? A skoro nie potrafi utrzymać nad sobą panowania, jak może sądzić, że da radę pomóc wszystkim wokół?
- Takashi...? - Rei otworzyła oczy i spojrzała na niego z mieszaniną zdziwienia i zawodu. - Dlaczego przestałeś?
- To... nie w porządku - mruknął, odwracając wzrok. - Nie powinienem tego robić, po prostu... jesteś taka piękna, Rei. Nie mogłem się powstrzymać.
Rei zaczerwieniła się i przytuliła go, ale Komuro odsunął ją od siebie.
- Ale teraz już wiem, że nie mogę - rzekł. - To podłe... wobec ciebie, wobec Hisa...
- Zamknij się już - szepnęła, przyciskając mu palec do warg, a zaraz za nim swoje usta. Takashi usiłował jej się oprzeć, tłumacząc sobie, że tak nie można, ale tylko przez chwilę. Potem przycisnął się do niej i wpił w jej usta - ich języki owinęły się wokół siebie i splotły, a oni, z przymkniętymi powiekami, oddawali się oboje temu niesamowitemu uczuciu.
- Rei... - Takashi oderwał się od niej na moment, omiatając na wpół błędnym wzrokiem jej twarz, jej rozwarte w szybkim i gorącym oddechu usta, i piękne oczy, teraz wpatrujące się w niego z miłością. Przytulił ją mocno. - Och, Rei...! Saeko-san!?
Rei obróciła głowę i wbiła przerażone spojrzenie w opierającą się o ścianę dziewczynę. Na jej twarzy widniał uśmiech, jakby podchodziła z pobłażliwością do dwojga dzieci, bawiących się w dorosłych.
- Um, Saeko-san... - Takashi chciał coś powiedzieć, ale słowa nie przechodziły mu przez gardło. Z jakiegoś powodu cała ta sytuacja była dla niego przerażająca. - My... to nie... ugh.
Saeko zaśmiała się cicho na jego próby wyjaśnienia bądź co bądź całkiem jasnej sytuacji, a Takashi poczuł, jak na policzki występują mu gorące rumieńce. Nagle dostrzegł jej twarz tuż przed sobą i, nim zdążył choćby jęknąć, Busujima wpiła się w jego usta. Rei przez krótki moment wpatrywała się w to z niedowierzaniem - już miała wybuchnąć krzykiem i odepchnąć Saeko, gdy poczuła jej dłoń na swojej piersi. Pisnęła i wtuliła się w jej miękkie ciało.
Takashi przez krótki moment zatracił możliwość myślenia i racjonalnej oceny sytuacji. Ale gdy tylko zorientował się, co to wszystko znaczy, nagle zrozumiał, że jego sytuacja jest bardziej niż doskonała.
- Saeko-san... - szepnął, odrywając się od niej, i wskazał ruchem głowy na Rei. Busujima uśmiechnęła się i wpiła w usta koleżanki, podczas gdy on rozwiązywał jej kimono. Dwie nagie kobiety obok niego, całujące się namiętnie, przyciskające swe piękne piersi do siebie nawzajem... Takashi wiedział, że dzisiejsza noc nie oszczędzi mu wrażeń.