Szybki Newsletter

SZYBKI NEWSLETTER

- nowe tytuły postów! z tagiem z fandomem, żeby nie było niespodzianek, jako że mi się tych fandomów narobiło a narobiło
- na samym dole strony jest lista tagów, a nad nią dodałam wyjaśnienia do niektórych tagów, bo już mnie ludzie pytali

- jeśli ktoś chce, a np. nie może wykorzystać tego czegoś pod spodem, co się nazywa "Subskrybuj" (bo byli ludzie, co mieli z tym problemy), to zostało mi jeszcze 9 miejsc dla powiadomień na e-maila (czyli podajecie mi maila, ja go tu wpisuję, i każda opublikowana notka będzie wam wysyłana... no. Ma to sens?)

wtorek, 31 sierpnia 2010

Stare, ale jare #3: Spontaniczny dotyk (Noara x Przypadek)

Krótka notka tytułem wstępu, czyli dlaczego wybrałam to opowiadanie.
Po pierwsze, bo sam weniński diabeł podkusił mnie do napisania go. Czytaj: Wena. Dalibór nie wiem, jaki interes miała w tym, żebym napisała yaoica z udziałem jej partnera i jej brata, ale... cóż, przyznać muszę, że radochę miałam niesamowitą XD
Po drugie, któreś opowiadanie z moimi bogami musi tu być, a jakoś wątpię, żebym przetrwała ponowne czytanie 11,5 strony "Wilczego wycia". I żeby blog przeżył wstawianie go tu.
Po trzecie, jest to kolejna sentymentalna pamiątka. Drugim moim natchnieniem bowiem był pospieszny szkic jednej ze scen, wykonany długopisem na kartce od mojego zeszytu przez moją ówczesną towarzyszkę mangowych zainteresowań, Roxi-chan, na lekcji RELIGII. Tak, rysowałyśmy yaoice na lekcji religii. Szkic mam w szafce do dzisiaj.

PS. Prawie zapomniałam wstawić tłumaczenia xD Oto one:
1. [re, noaraka, awe] Ale, Noara, ja...
2. [ef saat nomo] Jesteś hetero?
3. [wli] Tak...
4. [mousaat ef draf wal, gz sasza hatieerasa znyks yrponast? ef emliwat wal - ef jukuoat wal. noj hsyzastna nke ksoklis debeg ewolusijasa] Czy nie pamiętasz, co zawsze mówi Matka Natura? Nie rozwijasz się - nie przeżywasz. Ewolucja przyjęła to jako swoją zasadę.
5. [awe... ksute] Ja... wiem...
6. [rawo] Brawo.
7. [re hkrotast ke gz rmi] Ale co to ma do rzeczy?
8. [wid bjukuoes fiseg] Szukaj nowych przeżyć.
9. [noaraka, ef ogheat wal nawe rolref kkor mireg] Noara, nie doprowadzisz mnie w taki sposób... (dosłownie: "nie możesz doprowadzić")
10. [tlize awe yf ke aref] Jak mam to zrobić?
11. [yf ef geat] Jak chcesz.



Spontaniczny dotyk
Przeszedł mnie dreszcz. I kolejny.
A potem On wciągnął mnie między drzewa.
Przycisnął do jednego z nich. Spojrzał w oczy.
Pocałował.
- Reh, Noara’Ka, Ave...1 - nawet nie mogłem się przy Nim normalnie wysłowić.
- Ef Saat Nomho? 2
- Vli... 3
- Mousaat Ef Drav Val, Ğyss Sasha Hateera'Sa Ssnykx Yrponast? Ef Emlivat Val - Ef Yukuoat Val. Noi  Hsyssastna N'Ke Ks’Ochlis Debeğ Evoluĉiiiă’Sa. 4
- Ave... Xute... 5
- Ravo. 6
- Reh Hcrotast Ke Ğyss R’Mih...? 7
- Vid’ B’Yukuoes Fiseğ. 8
Zmarszczyłem brwi, gdy przyssał się do mojej szyi. Cholerna pijawka. Pamiętam, że byłem wtedy zły.
Więc dlaczego Go nie odepchnąłem?
Nigdy nie mogłem siebie zrozumieć. Z Weną byłem ostry. A On sprawiał, że miękłem jak umierająca gąbka.
Jego oddech omiatał moją szyję. Drżałem.
Mogłem Mu przerwać. Powiedzieć, żeby się odwalił. Nie zrobiłem tego. Czego się bałem? Jego? Był słabszy ode mnie. Że Go zranię? Ale dlaczego?
Czyżby mi się podobał?
Nie mogłem powiedzieć, że nie jest przystojny. Był skandalicznie przystojny. Wiele razy widziałem moją siostrę, jak niemal mdlała na Jego widok.
A ja? Co do Niego czułem?
Chciałem Go nienawidzić. Na pewno. Ale nie wychodziło. Na Niego po prostu nie da się patrzeć z nienawiścią. Zawsze odpowiadał Swoim niebieskim wzrokiem.
Tym wzrokiem.
Na pół poważnym, na pół wesołym…
Chętnym.
Niech go szlag.

Nim się obejrzałem, zdarł ze mnie tunikę. Jego usta wciąż wędrowały po mojej szyi, powodowały parszywie przyjemne dreszcze.
Podniecały...?
Zacisnąłem palce na korze. Nie chciałem Go dotknąć, nie chciałem...!
Nie chciałem...
Dotknąłem Jego piersi.
Czułem nawet, jak się uśmiecha.
I nagle mnie poniosło. Ściągnąłem z Niego płaszcz, rzuciłem na mech, sięgnąłem dłonią niżej.
Do jego rozporka.
Rzucił mnie na Swój płaszcz. Gdy się odwróciłem, On już był nade mną i pochylał się ku moim ustom. Odruchowo zacisnąłem palce na Jego biodrach, gdy silny, zwinny język wsunął się do moich ust mimo zaciśniętych warg.
Oddałem Mu się.
A On skorzystał bez wahania.
Gdy oderwał się ode mnie, strużka śliny połączyła przez chwilę nasze wysunięte języki. Jeszcze zamigotała w powietrzu, nim kilkoma kroplami opadła w dół.
Symboliczny most został zerwany.

Ukląkł. Podniósł mnie. Oparł o drzewo. Położył na nim jedną dłoń.
Drugą na mojej piersi.
Jęknąłem, gdy zacisnął palce na sutku, odchyliłem głowę do tyłu. Chwilę potem poczułem Jego gorące usta na skórze szyi. Jego dłoń powędrowała niżej. Pomasował mój brzuch.
Potem wziął w palce moją męskość.
Lekko wypchnąłem biodra do przodu. Odruchowo. Mimowolnie.
Błagalnie.
Spełnił moją prośbę, wyostrzył pieszczoty. Przyspieszył. Im szybciej to robił, tym szybciej ja poruszałem biodrami. Przystosowywałem się.
Rozwijałem?
Czułem na udzie Jego penisa. Był nabrzmiały. Ocierał się nim o moją nogę. Podniecało mnie to. Ledwo co poczułem strużkę własnej śliny na brodzie, ledwo słyszałem własne krzyki.
A oprócz nas nie słyszał ich nikt.
Po co się pakowałem w ten las, gdzie nie było nikogo?

Jego męskość na udzie. Usta na szyi. Dłoń na ciele.
Byłem totalnie napalony.
W końcu nie wytrzymałem. Chciałem poczuć Go w sobie. Jak najszybciej.
- Noara’Ka, Ef Oghéaat Val Rolrev N’Ave K’Kor Mireğ...9
Uśmiechnął się.
Łagodnie. Tak parszywie łagodnie, że coś wewnątrz mnie się podniosło. Odetchnąłem głębiej, by pozbyć się tego uczucia. I nie udało mi się.
On klęknął między moimi nogami. Uniósł mnie lekko i oparł moje uda na Swoich. Byłem otwarty dla Niego i to mnie przeraziło.
Chyba zauważył, bo pochylił się.
- Tlisse Ave Yv Ke Arev?10 – szepnął mi na ucho, przygryzając je. Zadrżałem.
- Yv Ef Ghérat11 – odpowiedziałem cicho. Bo niby co miałem powiedzieć? "Delikatnie, żeby nie bolało?" To nie w moim stylu. Nie boję się bólu.
Przynajmniej nie bałem, dopóki nie poznałem jego nowego wymiaru.
Seksualnego...
...wymiaru.
Najpierw włożył we mnie wilgotny palec. Sekundę później – drugi. A potem...
Krzyknąłem.
I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od spontanicznego dotyku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz